Skądś trzeba pieniądze brać, a mając takie wybrzeże, trudno nie zwrócić się ku dojeniu turystów.
No, i oba kraje doją, ale każdy na swój sposób!
Bułgaria się pobudowała, oferują extra wille, dobre hotele, pensjonaty i apartamenty i jakąś tam infrastrukturę:
a Rumunia odmalowała stare komunistyczne hotele (fasady, znaczy się), podwyższyła ceny i udaje Californię.
Efekt tego jest taki, że pół Rumunii wyjeżdza na wakacje do Bułgarii i zostawia entuzjastyczne oceny hoteli na booking.com, na które nabierają się później turyści, z wymaganiami trochę większymi, niż brak karaluchów.
Bo i w Bułgarii nie jest różowo. Choć, w Mamai, akurat, różowo bywa...
W zrujnowanych obiektach komunistycznego luksusu, nie widać ani pół resztki dawnej świetności...
Kavarna, Bułgaria |
Nie brakuje też, jak wszędzie tutaj, rozpoczętych i pozostawionych morskim wiatrom, szkieletów plażowych
Kavarna, Bułgaria |
I, spotkać można, wynalazki, których zastosowania można się jedynie domyślać:
Molo dla mew?
Przebieralnie?
Na szczęście, bułgarska przyroda się broni i na plaży spotyka też się cuda:
Piekne wybrzeze..
OdpowiedzUsuńAle ta cala reszta..