czwartek, 18 września 2014
Cotroceni - oaza ciszy w zgiełku
Pośrodku Bukaresztu, pomiędzy hałaśliwymi ulicami, na których drogowcy nie malują już nawet pasów, bo po co, stoi Perełka.
Kiedyś klasztor, potem pałac królewski, po wojnie radosna siedziba komunistycznych harcerzy, a teraz w jednym skrzydle muzeum, a drugim dom prezydenta.
Ceaușescu, postanowił go nawet odnowić i użyć jako hotelu dla znajomych, lecz trzęsienie ziemi w 1977 pokrzyżowało te plany, i remont przeciągnął się do 1989r.
A nie był to dobry rok dla Nicolae...
Pałac otoczony parkiem jest naprawdę jednym z ładniejszych miejsc w Bukareszcie. Jest dostojny, nieczęste zjawisko pośród licznych brzydactw tego miasta.
Nowo powstałe Radosne Polskie Kółko Turystyczne odwiedziło budynek wczoraj. Miałyśmy szczęście, pani przewodnik była udana.
Jak zwykle w Rumunii, nie można po prostu wejść i zwiedzić.
Trzeba umówić się telefonicznie na wizytę in Inglisz, na czas zwiedzania trzeba zostawić Bardzo Ważnemu Panu dowód i trzeba mieć 27 Lei.
Trzeba też ubrać papućki szpitalne i trzeba trzymać się grupy.
Ale warto!
Czy są lepsze muzea na świecie?
Ależ tak!
I co z tego...
W Bukareszcie, Cotroceni is a must!
Więcej szczegółów tu: http://www.muzeulcotroceni.ro/engleza/index_eng.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz