W Bukareszcie weekend na ludowo...
Od piątku do dzisiaj trwa BALKANIK Festival:
http://www.balkanikfestival.ro/ ,
który otworzyli Polacy śpiewający po rumuńsku!
Zespół Čači Vorbama z nieprzeciętną wokalistką. Szkoda, że grali jeszcze w trakcie dnia, koncert w świetle dziennym zawsze traci na pałerze!
Festiwal, jeszcze mały, ale z potencjałem! Organizacja prawie bezbłędna, piło się i jadło za żetony, opaska na ręku, świeże powietrze, skoczna muzyka, barwne stragany z hand made biżuterią i ciuchami.
Inżynier Mamoń byłby usatysfakcjonowany, prawie każda kapela gra piosenki, które znamy za sprawą Bregovića.
Minusem jest na pewno brak toalety, trzy tojtoje na parę setek pęcherzy wypełnionych piwem...
No i odkrycie roku: Rumuni nie lubią tylko Cyganów, ich kulturę, za to, uwielbiają!
Im więcej skrzypek, akordeonów i obrotów kolorowych spódnic, tym bardziej tłum szaleje!
Gwiazdami nie były zespoły zagraniczne, lecz lokalne zespoły cygańskie, z wokalistą w stanie przedzawałowym, potrzebującym przerwy co drugi utwór, i dziewczęciami z licem jak malina i jeszcze barwniejszymi pasami na spódnicach!
Ja tam wolę sekcję dętą, ale i tak było fajnie!
W upalną niedzielę odbył się też Rural Fest, gdzie przekonałam się, że Rumun lubi stać w kolejce....
Bez słowa protestu stali w kilometrowych ogonkach za kawałkiem sarmala. Duża również okazała się cierpliwa i 40 minut stała w ogonku za trdelnikiem, który, jak nas zapewniono dzisiaj, wcale słowacki nie jest, że niby węgierski.... Tak czy inaczej, pełna satysfakcja Dużej! Warto było postać w upalnym popołudniowym słońcu dla uśmiechu wypełnionego pszenicą z cukrem!
Targ ogromny, skwar również. Polecam zaliczyć go rano, wtedy, podobno można dostać Michałka na stoisku Ambasady Polskiej. Dla nas została jedynie wystawka keczupu pikantnego, pasztetu i smalcu w sreberku. Do pooglądania!
Dużo ludzi, dużo towarów, ogólnie, męcząca impreza.
Do kalendarza 2015, Balkanik Festival
http://www.balkanikfestival.ro/en/index.html na pewno TAK!
Rural Fest...
No nie wiem, może, ale niekoniecznie!