czwartek, 5 listopada 2015
Seba, na lewo!
Do Bukaresztu zawitał nasz nowy prezydent. I znalazł, nawet czas na spotkanie z Polonią. Szkoda, że bez żony, bo połowa gości płci żeńskiej obcięta na prezydentową...
Prezydent miły. Dostępny, pięknie mówił o języku jako kultywowaniu polskości. Każdy robi to na swój sposób, niektórzy dostają odznaczenia, niektórzy mają tylko satysfakcję, że dzieci nie mieszkając nigdy w Polsce, mówią i piszą po polsku.
Nie wiem, dlaczego zarzucił nam współżycie z sąsiadami. Naprawdę nie robimy tego nagminnie, Panie Prezydencie.
Prezydent prezydentem, ale nasza Polonia....
Byli ci, naprawdę ze swej polskości dumni, którzy przyjechali z Bukowiny. Bardzo już starsi, ale gotowi na trudy podróży, by poczuć się bliżej kraju.
Byli ci młodsi, biznesowi. I trochę młodzieży było. Byli ci, którzy dla Polski zarabiają duże pieniądze i oczywiście nasza kadra urzędnicza.
Byli też ludzie, którzy znają mnie tylko czasami. Wczoraj akurat nie. Tylko warszaFkę znali.
I lokalnych możnych oczywiście.
Powiew świeżości w Ambasadzie. Ambasador i pani Konsul, jakoś bliżej człowieka. I ekscelencja potrafi się śmiać, jeśli sobie, tylko na to pozwoli.
Cieszę się, że odznaczenia przypadły kobietom. Naszą pracę rzadko docenia się na salonach. Pani Ana Zielonka i pani Elżbieta Wieruszewska-Calistru mogą być z siebie dumne. Dziękujemy.
P.S. Czy nasz zespół z Bukowiny mógłby jeść i przed występem? Tak smutno śpiewają gdy są głodni...
piątek, 4 września 2015
NIgdy nie ufaj jamnikowi w kasku!
Sprzedaż internetowa działa w Rumunii prężnie. Kupić można. Oddać już nie bardzo...
Po dwóch latach znalazłam w końcu stół który pasuje na nasz, zaprojektowany dla hodowcy jamników taras.
Na internecie rzecz jasna, w sklepie Dedeman.
Makes sense!
I przyjechał...
Taki był brudny, że nawet nie zauważyłam jaki był uszkodzony...
Umyłam i się załamałam. Lecz nawet zapłakać się nie dało, gdy usiadłam na ławie, bo zaczęła się gra, kto wywali się prędzej, ława czy ja.
Chyboce,stuka, puka, drzazgi wchodzą w D ...
No o to właśnie chodziło, gdy wizualizowałam stół idealny!
Z reklamacją należy udać się do sklepu osobiście, ( bo chyba, nie przez internet!) a to i tak w drodze wyjątku, bo skoro z rąk kuriera pobrałam, to pocałować się obok drzazgi mogę!
Po godzinnej, jakże kojącej nerwy, przejażdzce po Bukareszcie, dojechałam!
I zostały mi w języku angielskim i z ogromnym uśmiechem na trzech życzliwych twarzach ( i jak tu nie kochać Rumunów) następujące stoły:
Oddać nie mogę.
To ja dziękuję. Przeszlifuję!
Po dwóch latach znalazłam w końcu stół który pasuje na nasz, zaprojektowany dla hodowcy jamników taras.
Na internecie rzecz jasna, w sklepie Dedeman.
Makes sense!
I przyjechał...
Taki był brudny, że nawet nie zauważyłam jaki był uszkodzony...
Umyłam i się załamałam. Lecz nawet zapłakać się nie dało, gdy usiadłam na ławie, bo zaczęła się gra, kto wywali się prędzej, ława czy ja.
Chyboce,stuka, puka, drzazgi wchodzą w D ...
No o to właśnie chodziło, gdy wizualizowałam stół idealny!
Z reklamacją należy udać się do sklepu osobiście, ( bo chyba, nie przez internet!) a to i tak w drodze wyjątku, bo skoro z rąk kuriera pobrałam, to pocałować się obok drzazgi mogę!
Po godzinnej, jakże kojącej nerwy, przejażdzce po Bukareszcie, dojechałam!
I zostały mi w języku angielskim i z ogromnym uśmiechem na trzech życzliwych twarzach ( i jak tu nie kochać Rumunów) następujące stoły:
Oddać nie mogę.
To ja dziękuję. Przeszlifuję!
czwartek, 27 sierpnia 2015
Tak blisko a tak daleko...
Wojaże wakacyjne dobiegają końca. Pipera i Herastrau powoli zapełniają się wysmażonymi na heban mieszkańcami.
Powoli bo jedna z dwóch ulic Pipery nadal zamknięta. Trzeci miesiąc dobiega końca...\
Miało być otwarte w połowie sierpnia.
MiaUo MiaUo...
Jednak nie tylko Bulevardul Pipera utrudnia powroty.
Wielu z nas już nie wróci, domy zieją pustką, grupy przedszkolne też.
(Tylko nie w żłobku za płotem, tam przyjęli kolejny tuzin płaczących niemowląt!)
Expatów coraz mniej, jak rudzielce w Irlandii i kozice tatrzańskie, stajemy się zagrożonym gatunkiem...
Dobrzy ludzie wyjechali w tym roku. Oby im się wiodło!
A tymczasem pogoda jest boska, nastroje też nienajgorsze, pięknie nas witasz Bukareszcie w tym roku!
wtorek, 28 kwietnia 2015
Rumunska Natura z Widokiem na Knura!
W Rumunii warto mieć trzy rzeczy:
- cierpliwość do ludzi, urzędów, prawa i kierowców
- auto, by móc się wyrwać z brzydkich miast
- i aparat fotograficzny zawsze pod ręka.
Różnie można spędzać tu weekendy, można skoczyć na Lipscani i w rytmie disco i ramionach uroczej Rumunki przetańczyc całą noc, można też skrzyknąć grupę posiadających większe auta (bądź też waleczność jamnika), grupę i pojeździć po bedrożach...
Weekend 25-26.04 spędziliśmy w towarzystwie Wielbicieli Turystyki Alternatywnej
i żałujemy tylko jednego: było za krótko!
Plum... |
I...Plum po tablicę....
Było pięknie.
Czasami ciemno i wąsko
Czasami jasno i szeroko
W grupie raźniej jeździ się ludziom po łąkach...
I nosi Bułeczkę przez rzeczkę...
Czasami bywało strasznie...
Batman Po Godzinach |
Niedzwiedzie Chyba Nie Sa Fanami Off Roadu |
Ale głównie było po prostu sielsko...
Mały, a może... |
Ale duży może więcej... |
Były też śpiewy i tańce, pot i łzy, nie wszystko musi być jednak upubliczniane...
Ale dzień po potrzebna była drzewoterapia
By ukoić nerwy po spotkaniu Knura w owczej skórze...
P.S. Dziękuję https://www.facebook.com/otc4x4?fref=ts za organizację i zdjęcia.
P.S.2 I Solenizantce za zdjęcia dziękuje! I zupę pomidorową z ryżem zresztą ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)